Jak jest na Bornholmie? Sprawdź relację z GlobTroperowej wyprawy!

Jak jest na Bornholmie? Sprawdź relację z GlobTroperowej wyprawy!

Chociaż tego roku lato nie do końca zachwycało pogodą, jego końcówka udała się WYŚMIENICIE – zwłaszcza Uczestnikom GlobTroperowej wyprawy, którzy wyruszyli na długo wyczekiwaną wyprawę rowerową na Bornholm. Dla tych, których z nami nie było, przygotowaliśmy krótką relację. Poznaj nasze wrażenia z tygodniowego odkrywania uroków wyspy i zainspiruj się! Kto wie? Może na kolejną wyruszysz z nami? 🙂

Kierunek: Bornholm!

Nasza rowerowa wyprawa na Bornholm rozpoczęła się w sobotę, 4 września, późnym wieczorem. Punktem startowym było Świnoujście, skąd wypłynęliśmy na nocny rejs promem w kierunku szwedzkiego Ystad. Po nocy na pokładzie czekała nas krótka przesiadka na prom na Bornholm i jeszcze przed południem GlobTroperowa ekipa zawitała do portu w Ronne.

Pierwszy dzień był dla nas rozgrzewką – na rowerach pokonaliśmy kilkadziesiąt kilometrów, z Ronne do klimatycznego Svaneke, które było naszą bazą wypadową na czas całej podróży – tam czekały na nas wszystkie bagaże i wygodne pokoje. To był strzał w dziesiątkę! W kolejne dni robiliśmy pętle o długości ok. 60 km i dotarliśmy w każdy zakamarek wyspy 🙂

Zachodnie wybrzeże Bornholmu

Podróż rozpoczęliśmy od zwiedzania zachodniego wybrzeża. Pierwszym punktem wyprawy było miasteczko Ronne.

Ronne jest największym miastem na wyspie, z przepiękną zabytkową latarnią morską, ciekawym zegarem słonecznym i najmniejszym domem w całej Danii. Uwaga! Jest tak mały, że ciężko go namierzyć! Nam zajęło to trochę czasu, ale w końcu go znaleźliśmy!

Dalsza trasa zaprowadziła nas do niesamowicie urokliwego i typowo skandynawskiego Hasle i dalej, zachodnim wybrzeżem w stronę Nyker, aż do Svaneke. Trasa? Bardzo malownicza i relaksująca! Po drodze, w okolicach Nyker, wyruszyliśmy też na poszukiwanie skarbów Templariuszy. Ponoć to oni stali za wybudowaniem słynnych romańskich kościołów rotundowych. Zobaczyliśmy i potwierdzamy: na żywo wyglądają jeszcze ciekawiej niż na zdjęciach!

W poszukiwaniu prehistorycznych tajemnic

Po zachodzie, przyszedł czas na wschód Bornholmu. Wyruszyliśmy więc do Nexo, gdzie znajduje się największy na wyspie port rybacki – bardzo klimatyczny. To drugie pod względem wielkości miasteczko na wyspie, zaraz po Ronne. Na trasie zachwycił nas m.in. młyn w Aarsdale – choć został zbudowany w 1877 roku, nadal pracuje i prezentuje się imponująco!

W drodze do Nexo poszukiwaliśmy śladów niezwykłej historii wyspy. W końcu była zamieszkała na długo zanim powstały tu średniowieczne kościoły templariuszy! Ogromne wrażenie wywarły na Uczestnikach wyprawy rozsiane po całej wyspie menhiry, czyli głazy pokryte runami. To, że tajemnicze symbole są nadal całkiem dobrze widoczne, bardzo nas zaskoczyło – podobnie jak fakt, że na Bornholmie można znaleźć 35-tonowy głaz, który porusza się pod siłą ludzkich mięśni. A może to po prostu w nas wstąpiły jakieś supermoce podróżnicze? 😉

Wiele o przeszłości wyspy dowiedzieliśmy się też w Aakirkeby, w muzeum NaturBornholm. To interaktywne centrum nauki, gdzie można odkryć dawne dzieje Bornholmu (w tym ślady po dinozaurach!) i poznać jej bogactwo przyrodnicze.

Podróże dla foodies, czyli najlepsze wędzone śledzie w Europie

Tak, tak! Sprawdziliśmy na własnych podniebieniach: w tradycyjnych bornholmskich wędzarniach, których kominy można rozpoznać z daleka, są naprawdę przepyszne śledzie. Można ich skosztować w zaskakująco wielu odmianach. Zdecydowanie najlepszych w całej Europie. Takich smaków na próżno szukać w Polsce – Duńczycy biją nas na głowę, a aromaty są po prostu nie do podrobienia! Nawet ci, którzy nie są największymi fanami wędzonych ryb byli pozytywnie zaskoczeni! Odwiedziliśmy dwie najlepsze wędzarnie na wyspie i… POLECAMY! Szczególnie dobre były śledzie z Gudhjem – nie bez powodu uznawane za najsmaczniejsze na całym Bornholmie.

Kameralne Christianso

Będąc w pobliżu Gudhjem nie mogliśmy sobie odmówić krótkiego rejsu na sąsiednią, małą wysepkę Christianso. Jest zamieszkiwana tylko przez 100 osób, a klimat, który tutaj panuje jest niesamowity! Mieliśmy wrażenie, jakby czas zwolnił dookoła nas. Coś pięknego!

Tego dnia Uczestnicy mogli też przekonać się, że Bornholm wcale nie jest tak płaski, jak się wydaje – do pokonania było kilka całkiem wymagających podjazdów!

Majestatyczna twierdza z widokiem na Szwecję

Na dwóch kółkach urokliwą trasą wzdłuż wybrzeża dotarliśmy również do Hammershus – ruin największej twierdzy średniowiecznej na północy Europy! Na żywo prezentują się naprawdę imponująco i zaskakują swoją wielkością. Znajdują się tuż przy brzegu Bałtyku,  a przy dobrej pogodzie z pobliskiej latarni morskiej widać nawet Szwecję – to po prostu trzeba zobaczyć!

… i nocne życie w Svaneke

Chociaż Bornholm ma dość senną i spokojną atmosferę, nie oznacza to, że brak tu miejsc na wieczorne wyjścia. Uczestnikom wyprawy szczególnie spodobało się najpiękniejsze miasteczko na wyspie, czyli Svaneke. Potwierdzamy: nocne życie na Bornholmie wygląda bardzo ciekawie! W urokliwych knajpkach nie brak gości, lokalne piwo jest rewelacyjne, a od mieszkańców bije prawdziwa radość życia!

Plaża niczym w tropikalnym raju

Perełką naszej wyprawy był relaks na absolutnie magicznej plaży w Dueodde. Piasek jest tu biały jak śnieg, a wydmy wyglądają po prostu bajkowo. A że słońce dopisało, to i kąpielom (morskim i słonecznym) końca nie było!

Dlatego, kiedy 11 września przyszła pora na powrót do Polski, rozstawaliśmy się z Bornholmem z żalem (nawet deszcz zaczął, po raz pierwszy w czasie pobytu, padać na pożegnanie :)) i… postanowieniem, że jeszcze tutaj wrócimy!

Czym Bornholm zaskoczył Uczestników wyprawy rowerowej?

Przede wszystkim GlobTroperzy mogą bez wahania potwierdzić, że powody, dla których można zakochać się w Bornholmie są jak najbardziej prawdziwe! Kameralna atmosfera, magiczna przyroda, klimatyczne wioski, niesamowita historia, urokliwe plaże… to po prostu trzeba zobaczyć. Na żywo jest jeszcze lepiej niż nawet na najpiękniejszych zdjęciach 😉

Uczestników wyprawy zachwyciła przede wszystkim różnorodność, jaką oferuje ta duńska wyspa – jeśli plaże, to i kamieniste, i piaszczyste, jeśli trasy rowerowe, to i ścieżki asfaltowe, i szutrowe, i leśne, i płaskie, i pagórkowate. Jeśli historia, to ta prehistoryczna i bliższa współczesności. Można by tak długo wymieniać. Zaskoczeniem dla wielu osób było to, że Bornholm wcale nie jest tak płaski, jak mógłby się wydawać. Kilka podjazdów było wyzwaniem – ale oczywiście nadal do pokonania, zgodnie z naszą zapowiedzią 🙂

Już teraz informujemy: kolejna wyprawa na Bornholm odbędzie się już wkrótce! Jeśli chcesz wyruszyć wspólnie z nami, koniecznie zapisz się do newslettera (zielony formularz na dole strony), a jako pierwszy dostaniesz powiadomienie o tym, że ruszyły zapisy. Liczba miejsc ograniczona, a kto pierwszy, ten lepszy!

A jeżeli masz ochotę dowiedzieć się więcej o Majorce Północy, koniecznie sprawdź nasz praktyczny przewodnik po Bornholmie – przyda Ci się w ramach przygotowania do wyprawy rowerowej. Do zobaczenia na trasie!